ROZSZERZANIE DIETY W KONTEKŚCIE wybiorczości pokarmowej
Nie ważne, czy dopiero zaczynacie przygodę z rozszerzaniem diety u maluszka, czy rozszerzacie dietę starszemu dziecku mającym trudność w akceptacji nowych produktów. Ważne, aby trzymać się tych zasad. Czasami popełniamy błędy, są one nieuniknione, zazwyczaj nie występują one ze złej woli, ale z niewiedzy bądź przez to, że za bardzo chcemy, nakładamy na siebie zbyt dużą presję. Kochamy przecież dziecko i zależy nam, żeby prawidłowo się rozwijało.
Coraz częściej spotykam się z ogromnym problemem, jakim są trudności w karmieniu m.in. wybiórczość pokarmowa, neofobia żywieniowa. Konflikt jedzeniowy spędza sen z powiek rodziców, atmosfera robi się coraz bardziej napięta, konflikty narastają, zaczynamy obwiniać się wzajemnie. Ważne, aby wykorzystać energię nie na szukaniu winnych, lecz na ROZWIĄZANIACH. Należy wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło i zacząć od początku z czystą kartą. Przecież każdy chce, aby w jego domu panowała harmonia i radość.
1. Nowości wprowadzaj pojedynczo w niewielkich porcjach- obok znanych i lubianych produktów zawsze warto dorzucić coś nowego. Nowy produkt podajemy w bardzo małych ilościach, łyżeczka, plasterek, tak, aby nie zaburzyć postrzegania dziecka, co do posiłku. Tak, żeby nowość nie wiodła prymu. Czyli, nie nakładamy pół talerzyka nowości a jedynie symboliczną ilość. Ach, i nie oczekujmy absolutnie, że dziecko zje, duży plus to zainteresowanie dziecka nowym produktem. Może zdarzyć się tak, że dziecko nie dotknie „intruza”, zostawi na talerzu tak, jak było nałożone, LUB zacznie się bawić, badać i nawet spróbuje. Może być też tak, że nawet jeśli spróbuje to może wypluć i to jest w porządku, nie frustrujmy się tym sami ani dziecka, to dopiero pierwszy kontakt z NOWYM. Sytuacja może się powtarzać, aż w końcu dziecko uzna produkt już nie za coś nowego, lecz za produkt znany i się przełamie.
2. Pozwól dziecku się ubrudzić – lubimy porządek, lubimy, jak wszystko jest, tak jak należy. Jednak co do dziecka trochę bym odpuściła. „Brudna buzia to szczęśliwa buzia”. Jeśli dziecko je i się brudzi, to tym samym funduje sobie niezłą stymulację, odwrażliwia się. Dlatego nie należy przy każdym kęsie wycierać twarzy dziecka, dziecko ma prawo się brudzić i tylko nam dorosłym to przeszkadza, jemu nie. Ono (dziecko) potrzebuje takich doznań, potrzebuje poznać pożywienie wszystkimi zmysłami i całym sobą.
3. Spożywajcie posiłki razem, przy stole – jest to fundament prawidłowo rozszerzanej diety. I nieważne, czy rozszerzacie dietę niemowlakowi, czy dziecku z wybiórczością pokarmową, ale zawsze to będzie podstawa! Przekazujecie dziecku wzorce. Jeśli nie przykładacie większej uwagi do posiłku, czyli każdy mieszkaniec je co innego, w innych porach, czy przed telewizorem to nie zdziwcie się, jeśli dziecko zacznie odmawiać posiłków, które chcielibyście, aby zjadło. Jesteście drogowskazem, czy tego chcecie, czy nie… A dziecko jest odbiciem lustrzanym rodziców/ opiekunów. Czyli, jeśli coś nie funkcjonuje, jak należy, to dziecko przejmie te schematy. Bo przecież dla niego to norma.
4. Wyeliminujcie rozpraszacze – czyli wszystko to, co może Wam zakłócić spokój i skupienie się na posiłku. Odłóżcie telefony, wyłączcie telewizory, tablety i inne urządzenia elektroniczne. Skupcie się na sobie, na posiłku, na rozmowach, nie tych o jedzeniu, tylko te o Was. Rozpraszaczem może być też niedopasowane krzesło, na którym dziecko będzie walczyło o to, żeby się utrzymać w dobrej pozycji, tym samym mniejszą uwagą poświęci posiłkowi. Zadbajcie o to.
5. Nie zakładaj z góry, że dziecko nie lubi – Czasami bywa tak, że dziecko zaczyna się bawić danym produktem, wyrzucać z talerza, z krzesełka do karmienia. Może nam się wtedy wydawać, że posiłek niezbyt podszedł do gustu malucha. Może być to mylna teoria. Posiłek może być podany w niewłaściwym czasie, wówczas gdy dziecko nie jest jeszcze głodne, zwłaszcza gdy ma dostęp do przekąsek. Poza tym dziecko dopiero zapoznaje się z daną żywnością i ma prawo odmówić konsumpcji. Ważne jest, żeby się nie poddawać i proponować dziecku mimo wszystko nowości. Z każdą kolejną ekspozycją powinno być łatwiej. Oswajamy tzw. intruza, który po pewnym czasie już nie jest żadną nowością, tylko produktem dobrze znanym. Ilość ekspozycji ma znaczenie i różni się w zależności od dziecka. Czasami wystarczy kilka prób a czasami nawet kilkadziesiąt, aby produkt był w pełni akceptowalny. Cierpliwość popłaca. Pocieszający jest fakt, że każdy następny nowo wprowadzany produkt potrzebuje już mniejszej ilości ekspozycji.
6. Dbajcie o dobrą atmosferę podczas posiłków – rozmawiajcie o samych przyjemnych rzeczach, jeśli macie jakieś sprawy do „obgadania” a wiecie, że posiłek i tak jest już dość stresujący, to odpuśćcie sobie, wykorzystajcie inny moment, np.: domowe narady. Ważne, aby dziecku było wygodnie, dopasowane krzesełko do karmienia, stolik. Aby rozluźnić atmosferę przed posiłkiem, możecie zająć się czymś, co sprawi Wam przyjemność np.: jakąś grą planszową, łaskotki, wszystko zależy od wieku dziecka. Podczas posiłku nie obserwujcie nerwowo czy dziecko zje, ile zje, cieszcie się swoją obecnością. Niech jedzenie nie będzie w centrum uwagi. Nie mówicie, że coś jest „dobre lub „złe”. Żywność ma ODŻYWIAĆ i taka jest jej funkcja, Twoje „fuj” to moje „mniam”, o gustach się nie dyskutuje. Zwłaszcza jeśli mamy na pokładzie dziecko z wybiórczością.
7. Jedz zdrowo, bądź drogowskazem – dziecko jest odbiciem lustrzanym rodziców, jeśli nie jecie warzyw, to absolutnie nie powinno Was dziwić, że dziecko również je eliminuje ze swojego jadłospisu. Jeśli chcecie wprowadzić jakieś zdrowe nawyki żywieniowe, to najpierw zacznijcie od siebie. Jeśli któreś z rodziców ma dietę eliminacyjną bądź obsesyjnie liczy kalorie, to prawdopodobnie dziecko pójdzie tą drogą.
8. Pozwól mu bawić się jedzeniem – często przy rozszerzaniu diety, rodzice frustrują się, gdy spędzili pół dnia w kuchni, po czym dziecko w 3 sekundy pozbywa się jedzenia z talerzyka, zostawiając przy tym nowe wzory na świeżo wymalowanej ścianie bądź pięknym dywanie. Lub gdy Wasze idealne pulpeciki z wyselekcjonowanego mięsa zmieniają się w miazgę w mgnieniu oka, nie docierając nawet do ust dziecka. Lub dziecko wyrywa Wam miseczkę z owsianką, kaszką i rozsmarowuje ją wszędzie tak, że nie wiedzieliście, że tak w ogóle można. Spokojnie, tak już musi być. Dotyk jest bardzo ważny, najwyżej wrzucicie dziecko do kąpieli trochę szybciej. Ważne, abyście zachowali spokój, pamiętajcie, że dzieje się to powszechnie, a nie tylko u Was. Za to wbrew pozorom dziecko zyskuje naprawdę wiele. Stymuluje się, sprawdza grawitację, testuje, zapoznaje z nową konsystencją, odwrażliwia dłonie, ciało poza tym świetnie się bawi.
9. Nakładaj małe porcje, nie oczekuj, że zje wszystko z talerza – lepiej dołożyć niż przesadzić z porcją. Mamy tendencję do nakładania zbyt pokaźnych porcji jedzenia. I nie robimy tego w złej wierze. Po prostu liczymy na to, że dziecku posmakuje i zje więcej. Taka trochę polska gościnność, lepiej więcej niż za mało. Niestety takim zachowaniem możemy zwiększyć reakcję lękową. Dziecko po prostu może przestraszyć się oczekiwań, tym bardziej, jeśli się wmusza pokarm. Może wtedy pomimo głodu odmówić spożywania posiłku. Dlatego lepiej nałożyć mniejszą porcję i doczekać się prośby ze strony dziecka o dokładkę niż wmuszać pokarm, zwiększając lęk i frustrację.
10. Nie nalegaj, nie dokarmiaj, jeśli widzisz, że dziecko się najadło, zakończ posiłek – jeśli widzimy, że dziecko wysyła sygnały dotyczące sytości, w tym momencie zakończmy posiłek. Nawet jeśli zostały nam 2-3 łyżeczki czy kęsy. Wiem, nikt nie lubi marnować jedzenia, stąd często nasz opór pomimo tego, że odczytujemy sygnały wysyłane przez dziecko.
11. Nie podawaj samych papek, w miarę sprawnie wprowadzaj grudki a później kawałki – nie czekajcie zbyt długo z rozszerzaniem diety o kolejne konsystencje. Ważne, aby szło to w miarę sprawnie. Dziecku, któremu zbyt długo podaje się pożywienie w formie papek, może mieć później trudności z akceptacją nowym pokarmów i konsystencji.
12. Wyeliminujcie presję – nie tylko w kontekście dziecka, ale też siebie. Nie musicie być idealni i nic się nie stanie, jeśli dziecko nie zaprzyjaźni się z brokułem, czasami już tak po prostu jest. Jeśli ekspozycji było naprawdę sporo, a dziecko dalej wykazuje opór, to może świadczyć o tym, że dziecko nie lubi danego produktu (zwłaszcza przy starszaku). Przecież też nie wszystko lubicie/jadacie. Presja to trochę zmora naszych czasów. W pracy nas zmuszają, w domu mamy mnóstwo obowiązków i nakładamy na siebie zbyt silny nacisk, aby wszystko było tak, jak NALEŻY. Nikomu nie jest obca i jak wiadomo, nie jest przyjemna. Nikt nie lubi czuć na sobie piętna powinności. W stosunku do dziecka na pewno więcej zaszkodzi, niż pomoże. Może zrazić dziecko do produktów, pokarmów, wzbudzić zachowania neofobiczne. Wszystko przez to, że za bardzo nam zależy. Chcemy dobrze, kochamy swoje dzieci, chcemy, żeby się zdrowo rozwijały i zdrowo jadły. Nie wpadnijmy w pułapkę presji.
13. Odrzuć kary i nagrody – z pełną świadomością mówię, że nie przynoszą one żadnych korzyści. Okej, może dziecko dziś zje posiłek pod groźbą braku dostępu do komputera czy brakiem ulubionego deseru, ale to nie sprawi, że dziecko następnym razem chętnie zasiądzie do takiego posiłku. Nagrody też tu nie zdadzą egzaminu… Wbrew pozorom nawet bardzo małe dzieci myślą bardzo logicznie.. i dobrze. Jeśli przekupuje się je jakąś formą nagrody, dziecko odczytuje to tak, że z tym posiłkiem faktycznie musi być coś nie tak, skoro za jego zjedzenie ma otrzymać „coś lepszego”. Można się uzależnić od nagród, wkrótce komunikacja między rodzicem a dzieckiem będzie bardzo zaogniona, a konflikt się zaostrzy.
14. Pozwól dziecku zgłodnieć – dobrze by było, gdyby pomiędzy posiłkami były przerwy, aby dziecko poczuło głód. Jedzenie ciągiem nie jest prawidłowe. Zaburza postrzeganie sygnałów wysyłanych przez ciało odnośnie do sytości i nasycenia. Pamiętaj, że garść chrupek i szklanka soku to też posiłek. Nie zdziwcie się zatem, że dziecko odmówi posiłku, jeśli ma ciągły dostęp do przekąsek.
Nie zapominajmy o tym, że każde dziecko jest inne, nie należy porównywać go do pozostałych. Indywidualne podejście to podstawa. Czasami bywa tak, że dziecko odmawia jedzenia z innych przyczyn np. logopedycznych, neurologicznych bądź zaburzeń integracji sensorycznej. Obserwujcie swoje maluszki, im szybciej dostrzeżecie problem, tym łatwiej się z nim uporać. Nie bagatelizujcie tej sfery, ponieważ może być tak, że pewnego dnia dostrzeżecie nie maluszka a nastolatka, który boryka się z nadwagą, pomimo że jest niedożywiony, a jego menu składa się zaledwie z kilku produktów czy potraw. Nastolatek z nadwagą to wkrótce dorosły z chorobami.
W Waszych rękach leży zdrowie Waszych dzieci <3.
DBAJCIE O SIEBIE !